Paweł Engler – wiersze

„Spacer po skrzypiącej podłodze”

Ze wszystkich wspomnień
wybrałem dziś te
w którym nie wspominam

Ze wszystkich tęsknot
wybrałem dziś tę
w której nie tęsknię

Ze wszystkich świata miejsc
wybrałem dziś te
w którym jest cisza…
a w tej ciszy słychać wciąż kroki
po skrzypiącej podłodze
/po której chodzisz/
Jak po dywanie niebieskim

Ze wszystkich chwil
wybrałem dziś tę, w której Jesteś
Mój przyjacielu
w której historia Twoja przenika przez ściany
I jest i przyszłość
w której będziesz
na zawsze

Autor: Paweł Engler
Ku pamięci Krystiana Hadasza
28.9.2019
Muzeum/ Siemianowice Śląskie
(wiersz po drobnej edycji)

„Za bramą powiek”

Dla mnie czas zatrzymał się
W tamten dzień gdy zamknęłaś oczy
Dla mnie świat rozpada się
Bezpowrotnie
Cały czas na wszystkie strony

Tamten dzień wciąż trwa
nieskończenie
tamta burza wciąż za oknem jest
a ja łkam,trwam przy Tobie w ciszy
i pada zimny
majowy deszcz…

Kiedy czekam w ciszy to przychodzi mrok
Kiedy czekam w ciszy to brakuje tchu
Stoję w deszczu myśli moknę w duszy noc
Ile jeszcze czekać mam na ten jeden w pustce głos
Twój głos

Łzami ciągle modlę się
Empirycznie widzę Ciebie
Wierzę,że za bramą powiek
Kiedyś znów
Spotkamy się

Tamten dzień wciąż trwa
nieskończenie
tamta burza wciąż za oknem jest
a ja łkam, trwam przy Tobie w ciszy
i pada zimny
majowy deszcz…

Autor: Paweł Engler

/ukochanej Mamie/

„Błękit”

Tam gdzie światło samo gaśnie

Tam gdzie cisza tylko brzmi

Tam  ja Ciebie nadal wołam

Choć brakuje mi już sił

Tam gdzie niebo traci błękit

Tam gdzie zimny pada deszcz

Tam gdzie wszystko wciąż umiera

Spadam w przepaść wspomnień mgieł

Tam gdzie Ciebie już nie widzę

Tam już wszystko traci sens

Tam gdzie kroków Twych nie słyszę

Każdy oddech dusi mnie

Tam gdzie gwiazdy już nie świecą

Tam gdzie liście spadły z drzew

Tam ja czekam wciąż na Ciebie

słyszę w sercu wciąż Twój śpiew

Twój głos

Twój szept …

Słyszę kroki Twe

Czuję dotyk Twój

Drzewa kwitną

Gwiazdy lśnią

Widzę światło

Czuję dłonie

Patrzę w oczy Twe

matczyne , najpiękniej ciepłe

żyję

Oddycham lekkim powietrzem

Tam gdzie Ciebie widzę Mamo

Widzę błękit

Autor: Paweł Engler

/Ukochanej Mamie/

„Wołam, tęsknię, łkam”

Widocznie Bogu zbyt mało aniołów
w niebie
bo zabiera je co chwile z ziemi

i szkoda,że to takie naturalne,
konieczne i bezpowrotne
naturalnie oczywiście nie jestem z tym pogodzony
by nie wołać, nie tęsknnić,nie łkać
za nimi tak bardzo, po kres wytrzymałości

Naturalnie nie powinno się tak dziać
by nie można było tutaj trwać,
by w sercach zostawały dziury i krwawienia
nieskończone i konieczne

szkoda,że to takie ludzkie
ale
widocznie Bogu zbyt mało aniołów
w niebie
i zabiera je co chwile z ziemi

Naturalnie więc wołam tutaj

tęsknię

i łkam

„Z każdym szeptem”

Wakacje na wsi, zwykły dzień

moje serce przenikliwy wiatr porusza

Tęsknię, z każdym śpiewem

polnych świerszczy

z każdym szeptem

kołysanych drzew…

z każdą  kroplą porannej rosy

zawsze kiedy przytula mnie deszcz…

 

Patrzę coraz bardziej załzawionym okiem

jak nikną w duszy

ostatnie promienie światła

w tęsknocie moknę

i tonę w ciszy

Tam gdzie niebo jaśnieje w oddali

próbuję znaleźć Cię niecierpliwymi oczami

Wokół samotność, w środku pustka

a marzeń stracone morza

malują mnie rozpaczą gasnących  nadziei…

I tak jak słońca potrzebują

te smutne zboża

które tak czule wiatr porusza…

potrzebuję Cię każdego dnia…

„Dla Mamy”

Twoje dłonie

wciąż ciepłem mnie głaszczą

W moim sercu najpiękniejszą  barwą

Jesteś Ty

lśnisz wśród tysiąca gwiazd

srebrzystych iskierek tęczy

W szarości mej smutnej

Jesteś słońcem

Najcieplejszym

Dla Ciebie wieczorem

Kładę się spać

Gdy budzę się rano

Wciąż wstaję i trwam

Mamo

Dla Ciebie ja jeszcze żyję…

I choć ciemność przysłania mi dzień

nie ulęknę się

bo Ty Jesteś przy mnie

I choć serce me

kolczaste

czasem rani Ciebie

to mimo wszystko

zawsze

w tęsknocie Cię tuli

Bo Ty jesteś gwiazdą

na ciemnym niebie

Jesteś słońcem

gdy pada deszcz

Więc proszę przyjdź

gdy spali mnie dzień

a noc z chłodem odrzuci

bo wiem

że Ty zawsze

moje serce zmęczone

utulisz…

„Tulony przez ciszę”

Nie mam nic bez Ciebie już więcej

tylko ciszę wokół smutną jak ja

Tyś w każdej kropli mej tęsknoty

gwiazdą w rzece odbitą za dnia…

Nie mam słów tulony przez cisze

tylko ciche łkanie wiatr kołysze…

Migocą świetliste przed oczami wspomnienia

czułości pełne z róż utkane ciepłe marzenia

i oczy choć załkane pełne słońca promieni

Pytam Ciebie – miła ! czy coś się nam zmieni ? …

Pytam jak o ogień proszą długie świece

tak do Ciebie niech unoszą moje serce

Liście drzew złotych niech proszą jesieni

by wiatr je nie zrzucił niech nie dotkną ziemi

jak ja…

Już z kropli mej duszy uchodzą czerwienie

na ziemię upadłem już cały sinieję

i nigdy już nic nie będę miał więcej

prócz pustki po Tobie tam gdzie moje serce . .

„Krople na szybie”

Byliśmy razem

w małym pokoju…

Powietrze wokół

miało Twój zapach…

Mówiłaś że posprzątasz

moje stare zabawki na półce

za szybą

a ja wolałbym abyś

poukładała moje przyszłe dni…

Przytula mnie noc

niebo nade mną płacze

znowu do mnie nie przyszedł nikt – nawet sen

zostały ze mną już tylko

krople na szybie…

Ciągle widzę za oknem Ciebie

kolorowo roztańczoną

swoim blaskiem rozświetlasz drogę

tę naszą starą…

osiedlową…

Gdy zamknę oczy

ciągle widzę

tańczące perełki

na roześmianym niebie …

Twoje oczy

w sercu mam

maleńkie iskierki

wciąż czekam na Ciebie…

Inne są noce

i inne są dni

bez Ciebie

Jak zamiast wody na pustyni

nie mieć nic…

Jak próbować złapać tchu

gdy nie ma już wokół

powietrza…

Gwiazdy nade  mną  nie migocą tak

jak w oczach Twych lśniły

jeszcze wczoraj

Ciągle widzę za oknem Ciebie

jak odchodzisz

w blasku osiedlowych lamp

Cisza i noc

płacz i deszcz…

chłodny wiatr

smutny jak ja

i tylko krople na szybie…

„Gdy zamknę oczy”

Szary płaszcz okrył już niebo

przyniósł smutek i żal

Teraz ciemne i ciche jest wszystko

księżyc zabrał gwiezdny szal

Prosiłem błękit by powrócił czas

ten w którym było szczęście

Teraz tylko szukam go w snach

ja nie chcę być zawsze sam

Zgasł już blask długich świec

nie ma ognia

nie mam sił już biec

Tylko smutek pozostał i żal

nie chcę wylewać więcej łez

Gdy zamknę oczy ty prowadź

prowadź mnie w snach

Ja twe dłonie tak przecież

dobrze znam

A ty prowadź mnie

prowadź tam

gdzie razem ze mną

będziesz trwać

Ciemny żal zdobył już wszystko

złoto fal mórz moich snów

teraz ciągle nade mną

płacze niebo

Szukam gwiazd znów

wołam Cię w snach

Prosiłem błękit by obdarzył nas

wspólnym szczęściem

a teraz tylko szukam

szukam Cię w snach

ja nie chcę już dłużej być sam

Zaczekaj na mnie więc

w miękką poduszkę

wycieram już łzy

zaraz zamknę oczy a Ty

kochaj

choć kochaj mnie w snach….

„Ostatnie chwile”

/ku pamięci ofiar holocaustu /

To ostatnie dni

To ostatnie chwile

Ile godzin

ile minut

nie wiem

kiedy pójdę pod ścianę

zamknę oczy

i ucieknę stąd

słońca na niebie nie ma

ściany zimne jak lód

ciało zranione

dusza zhańbiona

nie spełnione marzenia

godnego na ziemi istnienia

wołanie męki echem

człowieka bez wolności

walczenie tylko śpiewem

do ojczyzny miłości

co serca ból ukoi ?

co światłem w mej nie doli ?

teraz wiem

nadzieja od ściany wolnej drogi…….

„Katyń”

/ku pamięci ofiar zbrodni Katyńskiej /

Czerwoni błądzą

w ciemnych korytarzach

swojego istnienia….

wiozą

w czarnych wagonach

ludzi na śmierć…

Już kopią głęboki dół

nadjeżdża transport

Brunatno-czerwony krzyż

na Polskich ramionach

splamionych krwią

szaleńców dwóch

rozdarło flagę

biało –czerwoną

na pół…

Na ścianie czarnego wagonu

krzyżem wyryte słowa:

– Nie wiem dokąd nas wiozą..

  Razem z nami kraty drżą

Wiosną kwiaty narodu giną

wokół nich przeklęte zło…

Na granicy światów

i otchłani

czarna mogiła…

Na ustach

ostanie słowo

jak modlitwa

– WOLNOŚĆ

„Na deszczowej drodze”

/Jadąc z Tatą po nocnych Katowicach, z metafizycznym odniesieniem do Boga Ojca/

Ojcze

prowadzisz mnie przez mgłę

deszczową nocą

Tato

boję się przemierzać drogę

poskładaną z upadłych kropel

niebieskich…

Nie mówisz nic

wciąż prowadzisz

Migają światła jak metalowe słupy

ścian śmiertelnych

Wszystko jest tak prawdziwe

aż nierealne

Świat wokół nocą

wygląda inaczej

zgubiłem się…

Razem z Tobą

szukam wspólnej drogi

wyglądam przez okno

Nie godzien jestem mówić do Ciebie

a me łzy niczym krople ciszy błękitu

są jednością ciepła i chłodu

Wsłuchuję się w ciszę która jest między nami

powoli oddycham patrząc na Twój  świat…

Prowadzisz mnie do domu

a ja pokornie

wyznaję wtulony w wiosenny deszcz:

– Ufam Ci Ojcze…

Twoim dłoniom

zawierzam każdy swój oddech

i drżenie swego serca …

„Powódź”

Cisza krzykiem nabrzmiała

spłowiałą ziemię zabiera

Usta sine słońca wołają

Rzeka krwią wylała czarną…

Pod uciskiem fal

serca drżą znów

jak drzewa

toną…

Nad grobami wierzby

za swą ziemią

płaczą…

I Tylko w duszy szumi

od dawna tak samo…

Pieśń wody

o śnie

w ramionach spokoju…

„Nie spłonąć”

Zanim odejdzie z nas

każde, w swoją stronę

Niech spróbuje dotknąć naszych

wspomnień i przeniknąć…

znów poczuć, powrócić…

Zanim zabraknie w nas

ciepła, które stworzyliśmy

Niech spróbuje dotknąć naszych

granic, i przeniknąć…

znów połączyć, narodzić…

Ze wszystkich chwil

tych dla nas

wybierzmy te co trwają

w nich serca

szczęśliwe bez granic

chciałbym kochać Ciebie

chciałbym kochać Ciebie

I nie spłonąć…

Zanim zgaśnie w nas

każdy jej promień

niech spróbuje dotknąć naszych

serc ponownie, i ocalić…

– miłość nasza, nas pojednać…

Ze wszystkich chwil

tych dla nas

wybierzmy te co trwają

w nich serca

szczęśliwe bez granic

chciałbym kochać Ciebie

chciałbym kochać Ciebie

I nie spłonąć…

Zanim wszystko zginie

zanim to zabijesz

spójrz na mnie

spójrz jak dawniej

chciałbym kochać Ciebie

chciałbym kochać Ciebie

i nie spłonąć…

„Na łące moich marzeń”

Leżysz na łące moich marzeń

pośród kwiatów moich słów

Twe włosy tulą

morze zieleni wonnych ziół

Twe usta toną

w czerwieni pięknych róż

Twe oczy patrzą

w zboże nadziei czułych słów

Twe dłonie głaszczą

cieniem w upalny dzień

Twe brwi płyną

rzeką światła z duszy Twej

Twe włosy tulą

mnie złotem swych barw

Twe usta toną

we  mnie ciepłem jak wiatr

Twe oczy patrzą

na mnie blaskiem jasnych gwiazd

Twe serce bije, żalem

do każdej kropli moich łez

A teraz tu

tęskno mi

bo Ciebie brak

Za uśmiechem

co kryje szarość dnia

Za chwilą zapatrzenia

w której serce dla Ciebie otwieram

bez słów…

„Uciekinier”

/ku pamięci ofiar holocaustu /

Stoję po środku śmierci czasu

zagubiony w cieniu nadziei

powrotu do rodzinnej ziemi

Tu gdzie niebo

płaszcz szary okrywa

krwią niewinnych

Tu gdzie zło z ziemi wypływa

czarnej

zło sprzymierzeńcem winnych

oddających swych bliźnich

ogniu nienawiści

pod ścianą czerwoną

a serce drutem kolczastym owinięte

woła przez bólu łzy

w klatce zamknięte

– wolności chcę !

Światłość dawno odeszła

jak wiara od każdego

żołnierza krzyża

co wierzył

w wolność

– drogę do czystego nieba

co wierzył

w sprawiedliwość

– Boga w piekle nie ma…

jak kamień na ziemi

jak w srogą zimę chęć zieleni

nie wierze

że wszystko się zmieni…

Nagle słońce

ociera z twarzy łzy

łagodzi rany

biec każe przez ściany

na łąkę piękną

gdzie płynie wiatr wolny

czyste niebo  nade mną w błękicie tonie

jak w rzece słońca promień

co ciepłem otula

wolnego

człowieka …